Do budujacych w woj. lubelskim !!! Prosba!
Szukam ekipy budowlanej : sprawdzonej, solidnej i taniej, ktora moglaby mi wykonac stan zero wraz z materialami. Bardzo prosze o jakies namiary, chcialabym powysylac zlecenia na wycene. Z gory dziekuje!
Szukam ekipy budowlanej : sprawdzonej, solidnej i taniej, ktora moglaby mi wykonac stan zero wraz z materialami. Bardzo prosze o jakies namiary, chcialabym powysylac zlecenia na wycene. Z gory dziekuje!
W koncu !!!!. Trwalo to wszystko poltora roku, ale jest!!! Stracilam juz jakakolwiek nadzieje, a przede wszystkim chec budowy. Najpierw nieporozumienia z architektem, potem z elektrykiem, ktory do tej pory nie zrobil mi jeszcze projektu..., kupa papierow, jezdzenie, zalatwianie, potem poprawki.....Juz zastanawialam sie nad sprzedaza dzialki, bo to nie na moje nerwy, przestalismy odkladac pieniadze........ale teraz jak juz jest pozwolenie, znowu naszla mnie ochota na budowe. Czy zaczne cos w tym roku?..... nie wiem...bo nic wiecej nie odlozylismy... mam pieniadze tylko na fundamenty i przylacze... Zaczynac?
Po ponad miesiacu moj architekt sie odezwal, zadajac to samo pytanie co wczesniej: czyli studnia, czy wodociagi?.... Rece normalnie opadaja - wodociagi stwierdzilam. Po dwoch tygodniach stwierdzil, ze w starostwie nie zaakceptowali przebiegu przylacza w drodze i musi ono przechodzic przez 3 dzialki, z ktorych dwie sa niezabudowane i bedzie potrzebna zgoda. No ale jak ja uzyskam ta zgode teraz w tak krotkim czasie, gdzie ich szukac a przeciez zalezy mi na otrzymaniu pozwolenia na budowe do czerwca, a my caly czas w tym samym punkcie. Wiec aby przyspieszyc wszystko, odpowiedzialam mu, ze niech juz bedzie studnia........................ Minelo 10 dni i znowu cisza...................kiedy mi w koncu zrobi ta adaptacje?.... przeciez to gotowy projekt bez zmian. Wkurza mnie to wszystko
Moj architekt chyba ma mnie dosc albo padlam ofiara oszustwa. Od poczatku czyli od listopada kontaktowalam sie z nim przewaznie mailowo ale i telefonicznie, byly to dziesiatki maili, bo ciagle mi nie pasowalo zagospodarowanie, ktore wyrysowal. Okazywal zawsze wyrozumialosc i cierpiwosc, doradzal fachowo i ogolnie bylam zadowolona. Troche mnie denerwowalo to, ze nie mysli po mojemu, ale jakos na koniec zawsze sie dogadalismy. Na telefon zawsze odpowiadal o kazdej porze i kazdego dnia. No i przyszedl czas na zaliczke ( tak mialam w umowie). Potem przemyslalalam wodociagi, za namowa mojego sasiada i poprosilam go o nastepna zmiane i o to, ze zalezy mi na pozwoleniu na budowe do czerwca. I teraz cisza. Napisalam 3 maile, na ktore nie otrzymalam odpowiedzi. Pomyslalam, pewnie ma mnie dosc i przez dwa tygodnie dalam mu spokoj. Zaczelam sie denerwowac, bo mamy juz marzec, a on nawet nie potwierdzil mojej zmiany. Postanowilam do niego zadzwonic - narazie tylko 2 telefony, ale nie odbiera.. Nie wiem co robic, moze panikuje, ale tyle razy slyszalam o ekipach, ktore biora zaliczke a potem przepadaja. A moze tylko ma jakies problemy osobiste - wydawal sie byc uczciwy.....
No i mam dylemat. Adaptacja u mnie przebiega baaaardzooo powoli, a to wszystko przez moje niezdecydowanie. Projektant juz zagospodarowal dzialke uwzgledniajac studnie glebinowa, bo wspolnie stwierdzilismy, ze bedzie to dla mnie bardziej oplacalne. Projekty juz zostaly zaakceptowane przez starostwo i nagle odezwal sie moj sasiad, ktory rozmawial bezposrednio w wodociagach ze kosztowalo by mnie ok. 10 tys gdybym sie zdecydowala na ich uslugi. No i teraz nie wiem.... z jednej strony wolalabym chyba wodociagi, woda pewniejsza, a ze studnia roznie to moze byc..... Poradzcie prosze... bedzie mnie to kosztowalo jakies dodatkowo 500 zl za projekt wodociagow i dodatkowy czas...Wiem, ze dobrze by bylo miec jedno i drugie, no ale u mnie to nie wchodzi w gre, bo w koncu szukam oszczednosci.